Korporacyjna rebelia - cel to nie efekt
„Alicja dotarła do rozstaju dróg.
– Którą drogą pójść – spytała
– A dokąd chcesz pójść? – spytał Kot z Cheshire
– Nie wiem, – odparła Alicja
– Zatem – powiedział Kot – Wszystko jedno.”
„Alicja w Krainie Czarów” – Lewis Carroll
Nierzadko, spotykam na sesjach wyjątkowych ludzi. Doświadczonych, bogatych wewnętrznie, ze wspaniałymi wartościami.
Przychodzą na proces rozwojowy, aby wprowadzić zmiany, w życiu osobistym bądź zawodowym. Zresztą połączenie między jedną i drugą strefą szybko wypływa.
Na początku tej drogi, każdy ma jakiś cel. Bardziej lub mniej określony. Ale zdarza się również i brak jasnego celu, a powodem chęci zmiany jest na przykład „uwięzienie” w pewnych schematach. Człowiek czuje, że musi coś zmienić, ale nie do końca rozumie co, albo dlaczego i po co.
Kiedy zaczynamy przyglądać się celowi, klienci odkrywają wiele aspektów, na pozór nie ważnych lub ukrytych podczas codziennej bieganiny.
Pytam wtedy o efekty, jakie ma przynieść zamierzona zmiana. Pytam o korzyści jakie mają z tego płynąć i dla kogo. Staram się wyraźnie rozgraniczyć
cel od oczekiwanego efektu. Szukamy – czasami bardzo głęboko – czy początkowy zamysł rzeczywiście, może przynieść zamierzone rezultaty,
spełnić pokładane nadzieje, oczekiwania.
Co się z tym wiąże? Czy mam gotowość? Czy gotów jestem ponieść koszty, związane ze zmianą?
Dobrze jest mieć cele w życiu. Dobrze, aby były lekko powyżej naszych możliwości i dotychczasowych doświadczeń – wtedy rozwijają, motywują.
Jednak mieć cel, oznacza chcieć ruszyć w drogę. Otwórzmy się na sytuacje, które spotkamy w tej podróży. Zadbajmy o elastyczność, nikt nie zna przyszłości.
Z pewnością nie raz, będziemy modyfikowali nasze początkowe założenia.
Patrząc z perspektywy na moje decyzje zawodowe, dzisiaj widzę i rozumiem, że niejednokrotnie początkowy cel, przysłonił mi rezultat dążenia.
Wtedy przeżywałem rozczarowania. Jednak im więcej doświadczeń zdobywałem, tym bogatsze lekcje z nich czerpałem.
Nawet, jeżeli uwierało, nawet kiedy bolało.
Dlatego, pracując z moimi klientami, z wielką uwagą i ostrożnością analizuję każdą sytuację. Każdy z nas jest inny. Nie ma uniwersalnych narzędzi i metod,
które bez jakiejkolwiek adaptacji pasują do każdego człowieka. Każdy człowiek jest wyjątkowy, niepowtarzalny, ze swoim bagażem doświadczeń,
ze swoim kontekstem życiowym.