Mój biegun - cz. 7 - Mała i Duża Moskwa
Kiedy kończyłem szkołę podstawową imienia Feliksa Dzierżyńskiego miałem za sobą wiele apeli, capstrzyków czy udziałów w pochodach 1 majowych. Oglądałem również w telewizji obchody święta pracy z Placu Czerwonego. Jako dziecko oglądałem bajkę produkcji ZSRR „Wilk i zając”. Będąc w szkole średniej, wymieniono nam podręczniki. Moja nauczycielka z polskiego z dumą powiesiła krzyż w sali, wyraźnie zaznaczając swoje sympatię z Solidarnością. Nasz orzeł odzyskał koronę. Wtedy też dowiedziałem się o innej prawdziwej wersji Powstania Warszawskiego. Podczas wakacji będąc w Pradze – dowiedziałem się, że nie ma już ZSRR.
Z naszego kraju zaczęli wyjeżdżać stacjonujący i mieszkający radzieccy żołnierze. Koniec lat osiemdziesiątych i początek dziewięćdziesiątych to wielkie odrodzenie narodowe. Okres transformacji, początek wielu reform gospodarczych. W narodzie czuć było radość z odzyskanej wolności i wiele zapału w tworzeniu nowej Polski. Ja byłem w szkole średniej zaczytywałem się w książkach Marka Hłaski, słuchałem polskiego rocka, czekałem z utęsknieniem na LP3, robiłem swoje pierwsze interesy na odzieży w Berlinie Zachodnim.
Kiedy w 1993 roku po prawie 50 latach, Legnicę opuszczali ostatni radzieccy żołnierze, a miasto odzyskało swoją suwerenność ja miałem 20 lat.
Wtedy nie przypuszczałem, że moja droga zawodowa zawiedzie mnie do Legnicy, zwanej Małą Moskwą. Spędziłem tam kilka lat, poznając ludzi, którzy przeżyli te lata, kiedy to „przyjacielskie” wojska i ich rodziny zajmowały ponad 30% powierzchni miasta. Dusząc polskość i trzymając nasz naród na kolanach.
W tym miejscu chciałbym bardzo polecić tym, którzy może nie znają, polski melodramat Mała Moskwa – z 2008 roku w reżyserii i według scenariusza Waldemara Krzystka.
Kilkanaście lat później – po raz pierwszy wylądowałem na jednym z trzech podmoskiewskich lotnisk. Działo się to tuż przed pierwszą inwazją wojenną na Ukrainę…
Na podstawie zawartego porozumienia z naszym partnerem strategicznym, odtąd mieliśmy dostęp do części informacji, które miały nam posłużyć do budowy naszego projektu w Tadżykistanie. Najważniejszą częścią tej współpracy miał być asortyment, jaki mogliśmy zaimportować z Rosji w tym marka własna. Nasze przyszłe centrum handlowe miało przypominać Auchan z Rosji, ale z naszą adaptacją w ramach kultury organizacyjnej mojej firmy oraz odpowiadać na potrzeby lokalnych mieszkańców. Warty zaznaczenia jest fakt, że ponad 2 mln, głównie tadżyckich mężczyzn, pracowało w Rosji, a co za tym idzie brand Auchan był im dobrze znany.
Sieć Auchan w owym czasie zajmowała 3 miejsce wśród retailerów w Rosji. W czołówce znajdowały się sieci holdingu X5, Magnit czy Lenta. Na rynku było obecnych kilkanaście brandów, hiper, super i minimarketów, czy sklepów osiedlowych. W czasie kiedy pojawiłem się w Moskwie po raz pierwszy, na półkach sklepowych było wiele produktów z Europy, w tym także z Polski. Jednak po nałożeniu sankcji na Rosję w związku z napaścią na Ukrainę, jak wiemy Rosja wydanym dekretem wprowadziła zakaz importu produktów rolno-spożywczych. Co może nie wywróciło rynku, ale mocno go zmieniło.
Z perspektywy obserwatora efektu tych zmian w Rosji zaobserwowałem kilka elementów. Wśród mieszkańców Rosji, wyostrzył się i tak już bardzo rozwinięty zmysł patriotyczny. Pracownicy sklepów, ale i klienci omijali produkty kojarzone z międzynarodowymi brandami. Niektóre z firm, które nie mogły już wysyłać swoich produktów, zaczęły budować i otwierać swoje fabryki na terenie Rosji. Kraje nadbałtyckie – szybko przystosowały się do nowej sytuacji, co zaowocowało rozwojem firm świadczących usługi logistyczne i celne. Zaczęto kupować towary z niektórych krajów bałkańskich, Turcji oraz Azji Centralnej. A sam przemysł rolno-spożywczy w Rosji chcąc, nie chcąc zaczął szybciej się rozwijać. Aby wypełnić luki w dostępności towarów, bardzo dużego tempa nabrały prace nad rozwojem hodowli trzody i bydła. Areały pod uprawy owoców i warzyw bardzo się zwiększyły. Najbardziej zauważalne braki asortymentowe były widoczne w kategoriach nabiałowych, wędliniarskich oraz ryb i przetworów.
Rosjanie mówią – albo zostaniesz moim przyjacielem, albo wrogiem.
Rola i pozycja kobiety w społeczeństwie jest w stosunku do polski bardziej dominująca. Obowiązki powierzone przez państwo są wykonywane przez pracowników z dużą dumą, poświęceniem i zaangażowaniem co widać u pracujących na przykład przy obsłudze moskiewskiego metra, czy pracowników urzędów. W wielu biurach widziałem zdjęcie rosyjskiego prezydenta na tablicach przy stanowisku pracy. Pytałem dlaczego został tam umieszczony. Moi rozmówcy nie ukrywając zdziwienia pytaniem, odpowiadali, że to ich Prezydent, że go szanują i cenią.
Na marginesie zaznaczę, że metro – to temat na zupełnie oddzielny odcinek opowiadania – a jest o czym pisać.
Rosja jest bardzo zbiurokratyzowana. Kiedy zaczęliśmy się zastanawiać jak dostarczyć produkty do oddalonego o 3.000 km Dushanbe, przekraczając kilka granic i chcąc sprostać wszystkim administracyjnym procedurom, coraz bardziej zdawałem sobie sprawę, że bez pomocy fachowców się nie obejdzie. Na szczęście moje obawy i opinie podzielał również mój szef. Zaczęliśmy szukać partnera biznesowego w dziedzinie logistyki.
Mój biegun cz.8 – Architektura projektu, integracja, biznes plan