Mój biegun cz.11 - zrozumieć człowieka

Od kiedy zamieszkałem w Tadżykistanie, praktycznie cały czas byłem w procesie poznawczym. Każdego dnia, poznawałam nowych ludzi, uczestniczyłem
w spotkaniach, odsiedziałem dostawców, eksplorowałem handel, zwyczaje, kulturę kraju. 

Chłonąłem jak gąbka, wszystko co obserwowałem i w czym uczestniczyłem. Wiele obserwacji spisywałem, fotografowałem, aby móc później przeanalizować
i wyciągnąć wnioski, które miały nam posłużyć przy budowaniu projektu. Starałem się być w pozycji otwartego obserwatora, ale i uczestnika. Uczyłem się jak pozbyć się swoich przekonań, jak zdjąć europejskie filtry. Coraz bardziej docierało do mnie, że moje dotychczasowe doświadczenie, nie będzie dla mnie zbyt użyteczne. Decyzje, które podejmowałem, musiały mieć oparcie w lokalnej rzeczywistości. Dzięki uprzejmości lokalnych partnerów, mogłem odwiedzać różne miejsca. Uczestniczyłem w rodzinnych spotkaniach i wydarzeniach.

Ale i sam, dużo podróżowałem. Ludzie, których spotykałem okazywali się bardzo otwarci, co bardzo ułatwiło mi wsiąknięcie w życie lokalne. Jadałem w różnych miejscach, bardzo chętnie eksperymentując. Co szybko odczuł mój układ pokarmowy. Spędziłem kilka nocy i dni bardzo cierpiąc. Nowa flora bakteryjna,
kilka razy ostro pokazała mi słabość mojego organizmu. Najgorsze były strucia spowodowane spożyciem mięsa. Ból, gorączka i wiele innych przykrych dolegliwości to cena jaką musiałem zapłacić. Po jakimś czasie, nauczyłem się jednak jak sobie z tym radzić. A mój organizm przystosował się.
Chciałem zrozumieć sposób funkcjonowania mieszkańców. Ich zwyczaje konsumenckie. Wartości, obyczaje, ale też zdiagnozować, jakie nowe potrzeby,
możemy wprowadzić na rynek dzięki naszemu projektowi handlowemu. 

 

Regularnie latałem do Moskwy. Gdzie starałem się dogłębnie poznać model handlowy naszego strategicznego partnera. Budowałem strukturę asortymentu,
który miał się pojawić w naszym przyszłym centrum handlowym. Układałem też kolejne „klocki” łamigłówki logistycznej – projektując jak zorganizujemy import produktów. 

Dzięki mojemu doświadczeniu z Dushanbe, coraz bardziej rozumiałem, że muszę jeszcze lepiej poznać nawyki konsumenckie naszych przyszłych klientów.
Wtedy to szef Auchan Rosja, zainspirował mnie badaniem w domu klienta. Dzięki tej metodzie, miałem odpowiedź jak lepiej zrozumieć i poznać potrzeby mieszkańców Tadżykistanu. 

Zająłem się organizacją Badania konsumenckiego w domu klienta. 

Założenie badania to obserwacja życia rodziny, ale z poziomu jej „członka – gościa”. Potrzebowałem 4 osoby, z po za terytorium kraju, które umieszczę w rodzinach,
w których spędzą okres 1 miesiąca. Potrzebowałem obiektywnego spojrzenia z zewnątrz, stąd poszukiwałem osób nie znających specyfiki kraju.
Z racji mojej narodowości zdecydowałem, że będą to Polacy, studenci – którzy są elastyczni i otwarci. Ważne aby znali język rosyjski. Biorąc pod uwagę uwarunkowania kulturowo-obyczajowo-religijne powinny to być kobiety. Zresztą obawiałem się chłopaków, którzy mogliby mieć pomysły prowokujące niebezpieczne sytuacje …
Jak się później okazało, dziewczyny też takie mają  😉

Dzięki pomocy Agnieszki z polskiego oddziału mojej firmy, udało się przeprowadzić zdalnie rekrutację do projektu. Wspaniałe, odważne i otwarte dziewczyny – Ola, Agata, Karolina i Barbara – były gotowe na uczestnictwo w projekcie. 

Kolejny krok to znalezienie 4 rodzin, które zgodzą się na przyjęcie studentki z polski –  pod swój dach  – na okres 1 miesiąca. Pomogli mi w tym nasi lokalni współpracownicy. Chciałem, aby były to rodziny o różnym statusie ekonomicznym i mieszkające w różnych częściach miasta Dushanbe – gdzie mieliśmy otworzyć
nasz pierwszy obiekt handlowy. Dla rzetelności badania nie chciałem wynagradzać rodzin, które zgodziły się na uczestnictwo w projekcie. I co bardzo ważne,
dziewczyny miały uczestniczyć w życiu rodziny, co nie dla wszystkich jest sprawą łatwą i oczywistą. Po raz kolejny zobaczyłem, jak otwarci są mieszkańcy Tadżykistanu, kiedy to odwiedzając wybrane rodziny – podczas omawiania warunków i zasad badania – odczułem pełną zgodę, akceptację i gotowość. 

Po spełnieniu niezbędnych formalności. wizy, zaproszenia, ubezpieczenia, umowy, dziewczyny wylądowały na lotnisku w Dushanbe. 

Był to dla mnie duży stres. To ja byłem odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Dlatego umieszczając dziewczyny w rodzinach, jednym z warunków był obowiązek codziennego meldowania o sytuacji. 

Przygotowałem scenariusz badania, kwestionariusze kulinarne, zakres i pytania na które szukamy odpowiedzi. Po przekazaniu założeń i oczekiwań, ulokowałem dziewczyny w ich nowych „domach”, gdzie miały spędzić najbliższe 4 tygodnie. 

Jestem bardzo wdzięczny Oli, Agacie, Karolinie i Basi. Dziewczyny, zdecydowały się na zamieszkanie w diametralnie różnych warunkach od tych,
w których żyły dotychczas. Dwie z nich trafiły do rodzin, o bardzo skromnym budżecie i naprawdę trudnych warunkach bytowych. Podczas swoich pobytów, uczestniczyły one w życiu rodziny. Robiąc wspólnie zakupy, przygotowując posiłki, bawiąc dzieci czy wykonując prace domowe. 

W ramach resetu, ale i w celach poznawczych, co tydzień starałem się zabierać dziewczyny na wspólny posiłek, lub pokazać ciekawe miejsca w Dushanbe i okolicy. 

Po za stroną merytoryczną badania, bardzo przejmowałem się, aby dziewczyny były bezpieczne a warunki bytowe, niezbyt trudne. Dbałem też o komfort rodzin.
W efekcie otrzymałem przydomek papa Tomek …

 

Rezultatem badania, były 4 obszerne sprawozdania. Bardzo szczegółowe. Dowiedziałem się z nich jak wyglądają listy zakupów. Gdzie, jak często i w jakich ilościach kupowane są produkty. W jaki sposób przyrządzane są potrawy. Jakie wyposażenie znajduje się w domu. Jak wygląda podział wydatków. 

Otrzymałem mnóstwo bardzo ciekawych zdjęć i filmów. Dzięki pracy czwórki dziewczyn, zbliżyłem się jeszcze bardziej również do norm społecznych
i obyczajowych. Zrozumiałem lepiej rolę mężczyzny i kobiety w rodzinie, czy metody wychowawcze stosowane wobec dzieci. 

Otrzymane raporty opisywały potrzeby i nawyki konsumenckie, ale również ukazywały potrzeby, które trudno było zrealizować. Przeprowadzone wywiady
i obserwacje, nakreśliły mi wiele receptur lokalnych potraw oraz sposób ich przygotowywania. Materiał był bardzo przydatny, w budowanym przeze mnie modelu handlowym i biznesowym. Dzięki gościnności wspaniałych rodzin i super pracy wykonanej przez cztery studentki z Polski, miałem dużo szerszy obraz, z szeregiem cennych i często zaskakujących informacji. 

Na zakończenie badania, w ramach podziękowań, podarowaliśmy gościnnym rodzinom – bon, który umożliwiał zakup sprzętu wyposażenia domowego. 

Ola, Agata, Karolina i Basia z małymi przygodami z powodu odwołanego lotu – dotarły z 4 dniowym opóźnieniem do Polski. 

Bardzo jestem wdzięczny dziewczynom za pracę, którą wykonały, z dużą starannością i pasją. Mam również nadzieję, że była to dla nich niezapomniana przygoda. 

A ja dalej uczyłem się wielu nowych rzeczy, poszerzyłem horyzont, aby lepiej zrozumieć człowieka, mieszkańców tego ciekawego kraju.

Doświadczałem również jak różnie, można definiować i interpretować, otaczającą nas rzeczywistość. 

Mój biegun cz.12 – Logistyka III – bez granic 

Mój biegun cz.10 – Zostałem Expatem – blaski i cienie 

Zostaw swoje dane, a odezwę się

×

Dzień dobry,
Proszę o kontakt w wiadomości WhatsApp, lub mailem na tomasz.rudnicki@coachmentor.pl

× Kontakt WhatsApp lub e-mail